Na świecie żyje jakieś 12 gatunków kobr, a spotkać je można począwszy od tropikalnych rejony Azji i Afryki, aż po Półwysep Arabski i strefę umiarkowaną. Wyjątkowy postrach budzi kobra królewska, zwana też bongarem indyjskim. Osiąga długość od 3 do 5 metrów i jest największym wężem jadowitym. Lubi przebywać w gęstym podszyciu dżungli lub na moczarach w okolicach, gdzie padają obfite deszcze. Zamieszkuje południowe Chiny, Filipiny, Indonezję, Malezję, Birmę i niektóre rejony Indii. Smoliście czarny ogon, pręgi i grupy plamek na tarczy nadają temu wężowi piękny wygląd. Kobra atakuje z prędkością błyskawicy i mniej więcej co dziesiąte ukąszenie kończy się śmiercią.
Cechy tego węża stały się inspiracją do zbudowania niezwykle pięknego samochodu, zaprezentowanego w listopadzie 1961 roku. Kabriolet Shelby Cobra został opracowany w ramach współpracy brytyjskiego przedsiębiorstwa AC Cars oraz amerykańskiego kierowcy wyścigowego i projektanta Carrolla Shelby'ego. Cobra napędzana była przez silniki V8 o pojemności 4,2 litra konstrukcji Forda (później 4,7 litra), mechanizm różnicowy od Jaguara E-Type oraz hamulce tarczowe na przednie i tylne koła.
Pani Małgorzata, właścicielka Cobry, w odnowionej przed Forda wersji, poprosiła mnie o zaprojektowanie wyjątkowej bransolety nawiązującej zarówno do węża, jak i supersamochodu. Po przeanalizowaniu wielu materiałów przyrodniczych oraz motoryzacyjnych przystąpiłem do rysowania. Kobra oplata dłoń jakby szykowała się do ataku. Aby zachować czystość formy zrezygnowałem z zawiasu - bransoleta jest rozchylana. Stylistyka nawiązuje do logotypu Shelby Cobra, z jednoczesnym zachowaniem odrębności.
Sesja zdjęciowa została wykonana dzięki uprzejmości Grzegorza Szewczyka, współwłaściciela firmy meblowej “Bodzio”, który jest posiadaczem drugiej z trzech Shelby Cobr GT350 w Polsce.