Nieraz klasyka kojarzy się z czymś pospolitym i opatrzonym. Tego typu poglądy powodują, że znacząca część dzisiejszych projektantów odchodzi od klasyki i stara się wyznaczać nowe trendy we wszystkich dziedzinach sztuki. Z jakim skutkiem?
Często wiąże się to z odrzuceniem dziedzictwa wypracowanego przez poprzednie pokolenia. Stopniowo zacierają się granice między tym, co piękne i brzydkie, kunsztowne i kiczowate, cenne i bezwartościowe. Powoduje to pewnego rodzaju szum informacyjny wywołujący dezorientację i swoisty niepokój charakterystyczny dla XXI w. Co to wszystko ma wspólnego z biżuterią?
Otóż lekiem na masową produkcję bezwartościowych, zimnych wzorów, których celem jest zaspokajanie czyjejś chciwości jest klasyka.
I nie mam tu na myśli tworzenia biżuterii w stylu retro – chodzi o sposób myślenia, zastanowienie się, skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy, zamiast żyć dewizą: “Jedzmy i pijmy [najlepiej cudzym kosztem], bo jutro pomrzemy”. To właśnie klasyka, czyli dziedzictwo poprzednich pokoleń, jest źródłem ogromnej wiedzy i inspiracji.
Umiejętność przekucia tego dorobku w nową jakość dla dobra innych świadczy o kunszcie i wysokiej kulturze artystycznej. To troszkę jak z muzyką klasyczną. Najpiękniejsze i najbardziej złożone kompozycje, z których czerpią inspiracje całe pokolenia, pochodzą właśnie z klasyki. Jej wartość jest niepodważalna. Pomijanie tego fundamentu jest jak budowanie domu na piasku – w najlepszym wypadku nietrwałe. Z biżuterią jest identycznie, bo zasady są te same.
Poniższy pierścionek wykonany został według tego toku myślenia. Diament 2.50 ct o szlifie szmaragrowym, czystości VVS1 i kolorze F został oprawiony w klasyczny sposób. Uzupełniają go brylanty oprawione w nowoczesnej szeregowej oprawie na obrączce. Całość została wykonana w białym złocie. Za 100, 200 lat wyrób ten nie straci nic na swoim wyglądzie. Dlaczego? Ponieważ klasyka jest nieśmiertelna.